• -

 
14 dni na końcu świata minęło szybciej niż ktokolwiek mógłby podejrzewać. Wiadomo – gdy zabawa dobra to i czas szybko płynie. Za to mamy masę wspomnień z obozu, nowe przyjaźnie i niejedną historię do opowiedzenia.
Maleńka Pasterka – nasza obozowa baza – to malownicza wioseczka w samym sercu Gór Stołowych tuż przy czeskiej granicy. To stąd ruszaliśmy na podbój górskich szlaków, jeździliśmy na wycieczki i spędzaliśmy czas na zabawie (przy okazji ucząc się kilku ciekawych rzeczy). Co do wycieczek – naprawdę było ich sporo – udało nam się nie zgubić na Twierdzy w Kłodzku i przeżyć wystrzał z armaty (polecamy!), w Kudowie-Zdroju gasiliśmy pragnienie wodą ze źródełek w Parku Zdrojowym (no dobra… lodami też), w Jaworzynie Śląskiej poznaliśmy najbardziej wyluzowanego przewodnika w Muzeum Kolejnictwa i Przemysłu Śląskiego a w samej Pasterce oglądaliśmy szopkę… z klocków LEGO. Sporo tego, a to dopiero początek. Nie mógłbym nie wspomnieć o naszych wędrówkach: wdrapaliśmy się na Szczeliniec Wielki, żeby podziwiać piękną panoramę okolicy, dzięki świetnemu przewodnikowi – Marcinowi dotarliśmy na Ostrą Górę i Błędne Skały, no i postawiliśmy nasze stopy na Czeskiej Ziemi – dokładnie w Adrspachu – Skalnym Mieście.
Oprócz zabawy udało nam się też czegoś nauczyć – robiliśmy np. mydełka glicerynowe, zuchy uczyły się obierać warzywa (2kg marchwi, żeby być precyzyjnym :)), piekliśmy podpłomyki, „seniorzy” szlifowali fizykę i chemię (tak, tak… eksperymenty naukowe też można robić na obozie) no i wreszcie coś czego nigdy za wiele – ćwiczenia RKO (Resuscytacja Krążeniowo-Oddechowa).
Podczas naszej wakacyjnej przygody oczywiście towarzyszył nam Duggee, który po każdym dniu zajęć wręczał nam odznakę potwierdzającą zdobycie nowej umiejętności.
Było super!

P.S. Za rok też wymyślimy coś fajnego 🙂